Nareszcie przyjemności lata. Tyle się ostatnio wydarzyło. Po pierwsze przyjechała moja kochana szarańcza w bardzo zacnym żeńskim składzie.
Czworo dzieci, a jedno dodatkowe w brzuszku:), cztery damy i koteczka Amusia. Cała chata radości i zamieszania.
Goście zachwyceni jak co roku Jarami, a pyszne mleko i sery znikały w tempie światła.
Pogoda i humory dopisywały.
Pierwsza wyprawa dziecięca do natury - oglądanie cudnej urody cielaków. Takie piękne stado. Mało już takich widoków
Cała jednak para szła w przygotowania do wyjazdu do Bolesławca na PARADĘ GLINOLUDÓW.
Miotły zamówiła Agatka - ręczna cierpliwa praca - większe dla starszych i małe miotełki dla dzieci. Pokój hotelowy, który miał być naszą oazą okazał się dośc ponura nora ale przynajmniej był prysznic z ciepłą wodą.
Pierwsze zakupy były bardzo udane. Wszystkie coś dla siebie znalazłyśmy. Potem najważniejsza część dnia. Przygotowania do parady.
Tak było, a później pyszna kolacja i powrót do naszych ukochanych JARSKICH KLIMATÓW.
A na koniec link do zdjęcia naszych kochanych czarownic w pochodzie
A na koniec link do zdjęcia naszych kochanych czarownic w pochodzie