Kiedy jednak napada świeżego śniegu, lub tak jak było w ubiegły weekend zdarzy się szadź jest bajkowo i bosko. Cisza i biało-błękitne, lekko domieszane szarością krajobrazy. Fascynujące jest to, że zdarza się to co roku i za każdym razem jestem całkowicie zauroczona, jakbym miała co roku deje vou (cholera chyba coś niedobrze napisałam poprawcie mnie proszę :)
Ze dwa zdjęcia wytłumaczą moją tremę - przyroda jest wielka !!!!
To nie jest sosna włoska tylko czysto polska |
A ja czerpię niekłamaną przyjemność powrotu do cywilizacji i bezpieczeństwa. Przy okazji przestawiam swoje myślenie na dolce vita :)
Cudnie. Jary mają to do siebie,że uwielbiam je zawsze. Zimą- za te cudne widoki otulone białym szalem, wiosną za ta świeżość w powietrzu, kiedy przyroda się budzi, latem najbardziej za ogród, motyle, wannę nasiadówkę, jesienią za całą paletę barw...a zawsze za Twoją kuchnię, ten kunszt w każdej potrawie i za raj na ziemi przez Was stworzony.
OdpowiedzUsuńA mamy deja vu oby dwie rok po roku ;)))
Coś takiego się nie zdarza:)
OdpowiedzUsuń