Na wycieczce "w poszukiwaniu krasnali"
A w noc przed wyjazdem zaatakowały nas ślimaki - "idzie sobie po szybie okropny ślimak bez skorupki"
Wyjechaliśmy w nocy z piątku na sobotę (o 2 nad ranem!!!!)
I dojechaliśmy na Hel bez problemów i bez korków. Od razu wyruszyliśmy na plażę:)
Spacer, brodzenie w wodzie - zimnej brr...
Wszystko nam dopisywało, humory, wspaniałe towarzystwo, pyszne jedzenie, zwłaszcza smakołyki przyrządzane przez Boba - tylko pogoda jak za karę. Przez całe siedem dni wiało i codziennie padał deszcz. Ale udało się kilka razy wyjść na plażę, a trzeba powiedzieć, że plaże na Helu są prześliczne.
Pojechaliśmy też na wyprawę do Gdyni
A marynarza widzieliście ?
Duże wrażenie robi architektura Sea Towers
Ale najlepsza w tym wszystkim była stojąca w chwastach przed budynkiem podstarzała baletnica z betonu :)
Ta gdyńska rabatka z prostych roślin zrobiła na nas wszystkich wrażenie
Tu przed "naszym zejściem na plażę.
Czasami trzeba było plażować w pełnym rynsztunku:)
A to foka w fokarium helskim. To musi być samiec. Bardzo się popisywał i pilnował trzy inne foczki :)
Było wyśmienicie. Odpoczęliśmy. Jaka szkoda, że musieliśmy wracać.
Po powrocie w domu czekały Madzia z dziećmi i kochane zwierzaki :)
Wakacje skończone. Wkrótce do pracy.