Nasz piesek Kłapouch jest już udomowiony, ale przede wszystkim jest zwierzakiem współdzielonym. W tygodniu - wtedy kiedy jesteśmy we Wrocławiu mieszka u Rysiów, a w weekendy u nas. Koty nie maja nic przeciwko, tylko Misiek narzeka, że Kłapi strasznie śmierdzi (przesadza chyba trochę).
Plan przygotowań do Świąt realizujemy dobrze. Ryby już sprawione i przygotowane do gotowania, uszka ulepione i ugotowane, kapusta z grzybami zrobiona, a Misiek oprawił choinkę.
W piątek ponieważ późno wróciłam z pracy, nie udało mi się dołączyć do wesołej gromadki warsztatowiczek, pilnie filcujących wełnę i tworzących piękne bombki.
Na szczęście mogłam nadrobić w niedzielę. Zrobiłam jedną - może nie jest najpiękniejsza, ale za to wykonana własnoręcznie.
Te zrobiły dziewczyny - zdecydowanie bardziej ode mnie utalentowane.
Czadowe bombki ;DDD
OdpowiedzUsuńKłapi nie śmierdzi!Apeluję do Miśka o rozwagę ;DD