Sezon owocowo kwiatowy w pełni. Nie ma więc czasu na zwłokę. Trzeba zadbać o przygotowanie dobrych nalewek na długie ciemne i zimne wieczory przy kominku.
Nastawione są już nalewka truskawkowa - cudnie pachnie i ma śliczny kolor; nalewka na kwiatach czarnego bzu - medicine; nalewka na młodych pędach sosnowych - też medicine.
Może w tym roku spróbuję również czereśniówkę, a już na pewno zrobię swoją pierwszą w życiu orzechówkę.
Wszystkim którzy lubią naleweczki mojej produkcji już zapowiadam, że będziemy mieli duży wybór do kosztowania.
Poza tym pomału widzę światełko w tunelu jeśli chodzi o moją paskudną chorobę (wczoraj po paru godzinach pracy padłam i spałam całe popołudnie wieczór i noc). Jeszcze trochę i znów będę w pełni sił :)
środa, 8 czerwca 2011
czwartek, 2 czerwca 2011
Jak tu się cieszyć
Bardzo dawno nic nie pisałam, bo w Święta Wielkanocne dopadła mnie choroba. Nie zapowiadało się tak groźnie ale niestety rzeczywistość jest niemiła. Okazało się, że moi francuscy koledzy zarazili mnie kokluszem, tak tak. Minęło już przecież ponad 5 tygodni a ja wciąż zmagam się z tym okropnym choróbskiem.
Ale troszkę optymistyczniej niech będzie.
Przede wszystkim dwa słowa komentarza do nowego zdjęcia. Okazało się że w naszym jarskim Manixowie mamy nowego mieszkańca. To około 90 centymetrowy zaskroniec "Max". Ogólnie rzecz biorąc nie lubię węży, ale jak nie kochać Maxa :)
Wrócę na chwilę do Świąt, bo to przecież to dla mnie zawsze bardzo ważne wydarzenie.
Ale troszkę optymistyczniej niech będzie.
Przede wszystkim dwa słowa komentarza do nowego zdjęcia. Okazało się że w naszym jarskim Manixowie mamy nowego mieszkańca. To około 90 centymetrowy zaskroniec "Max". Ogólnie rzecz biorąc nie lubię węży, ale jak nie kochać Maxa :)
Wrócę na chwilę do Świąt, bo to przecież to dla mnie zawsze bardzo ważne wydarzenie.
Bardzo cieszyłam się na Madzię z dziewczynkami. Po prostu miękko mi się robi w nogach jak jesteśmy razem.
Postanowiłam z Gabrysią poszaleć troszkę.
Co było przygotowane
żurek,
Galaretka z indyka,
zwykła ale za to pyszna sałatka jarzynowa
łosoś pod serkiem i ogóreczkami
biała i polska kiełbasa z chrzanem oczywiście
mięsa i wędzonki
no i jaja oczywiście
Jaja w wydaniu dziecięcym czyli muchomorki i w wydaniu dorosłym czyli według przepisu AniDo gniazdka z szynką parmeńską. pycha.
Pyszne ciasta Pani Basi czyli tradycyjna Baba drożdżowa, mazurek i oczywiście sernik - piękne i pyszne !!!!!
Takie pyszności były i jak smakowały :)
Po śniadaniu dziewczynki szukały zajączka i było dużo śmiechu. Pogoda nam dopisywała wiec bardzo dużo czasu spędziliśmy na dworze.
W lany poniedziałek lało się z małych pojemników na wodę bo słonko nad Jarami świeciło niezawodnie.
Niestety Madzia wjechała w poniedziałek. Zostaliśmy ze zwierzakami i też nam dobrze.
Moje pomidorowe sadzonki są już ogromne i martwię się, że je zmarnuję. Dzisiaj padał śnieg (całe szczęście nie posadziłam pelargonii jeszcze do doniczek - spokojnie czekają w domu).
Ogórki muszę wysiać jeszcze raz bo byłam bardzo niecierpliwa. Padły moje biedaki od zbyt szybkiego hartowania na wietrze i na dworze.
Pomimo wiosennego przesilenia i tej nieszczęsnej choroby caly czas mam wielki zapał do działania. To piękna wiosna daje tyle przyjemności.
Jedna moja sosna amerykańska całkiem padła. podejmę jeszcze próbę jej odratowania - anygrzyb i antyprzędziorek. Jeśli nie pomoże będę płakać ale trzeba będzie ją wyciąć.
Kwitną kwiaty, w ogrodach rozpanoszyły się niechciane chwasty, ale u tych co bardziej pracowitych już są wytępione. Na grządkach już rosną wysiane warzywa i kwiaty, a pelargonie już obsypały się kwiatami.
Niestety po mrozach 3 maja wiele roślin ucierpiało. Moja miniaturowa winniczka zmarzła, wszystkie drzewa owocowe zrzuciły kwiaty i owoców nie będzie.
Po ostatniej wizycie u lekarza cały prawie tydzień zwolnienia. Bardzo się pilnuję żeby wziąć leki i jednocześnie maksymalnie się zrelaksować. Jestem pewna że tempo jakie sobie narzuciłam ma bardzo wiele wspólnego z czasem choroby.
Sosna wycięta:(
Dobra wiadomość jest jednak taka, że winogrona się odrodziły i w mojej winniczce będą owoce.
No i jeszcze jedno od Boba dostałam sadzonki papryki. Cieszę się na nie bardzo.
Na koniec dama Daisy- no czyż nie jest cudna?
Subskrybuj:
Posty (Atom)