wtorek, 28 grudnia 2010

Po Świętach

Zaczeło się okropnie. Zamiast przygotowywać wigilię z powodu mgły na lotnisku we Wrocławiu jechałam z Warszawy autobusem. Wszystkie plany wzięły w łeb. Dojechałam do Jar o 3 nad ranem  i zapadłam w głęboki sen. Rano o 10 panika - przecież to Wigilia i muszę zrobnić zakupy. Po kilku głębokich oddechach zabrałam się do dzieła. Zupa rybna i barszcz gotowy, grzyby  (kapelusze prawdziwków namoczone), ale i tak czasu brakło.
Choinka moja ulubiona - biała z aniołkami i śnieżnymi gwiazdkami....
Tak było, potem to już wszystko (poza kapeluszmi prawdziwkowymi) poszło jak po przysłowiowym maśle.
Piekna wigilia we dwoje ze wszystkimi zwyczajami, zapachami i potrawami

W pierwszy dzień swiąt spacer

Kłapi z nami dzielnie dotrzymywał kroku,














A w drugi dzień swiąt oprócz spaceru piękne kolędowanie u Marty i Boba







Jary to cudowne miejsce, nie tylko przyroda, ale i ludzie jakoś tak pięknie się dobrali. Lubimy podobne rzeczy i zachwycamy się tą sama metafizyką nie tylko od przypadku.
Dziękuje za wszystko, za to że jesteśmy tutaj i za to że chcemy wspólnie tworzyć piękne światy,  ale przede wszystkim, że jesteśmy sobie bliscy jak przyjaciele .........





To anioł największa niespodzianka tegorocznych świąt, niech nas strzeże

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Odliczanie do Wigilii

Nasz piesek Kłapouch jest już udomowiony, ale przede wszystkim jest zwierzakiem współdzielonym. W tygodniu - wtedy kiedy jesteśmy we Wrocławiu mieszka u Rysiów, a w weekendy u nas. Koty nie maja nic przeciwko, tylko Misiek narzeka, że Kłapi strasznie śmierdzi (przesadza chyba trochę).

Plan przygotowań do Świąt realizujemy dobrze. Ryby już sprawione i przygotowane do gotowania, uszka ulepione i ugotowane, kapusta z grzybami zrobiona, a Misiek oprawił choinkę.

W piątek ponieważ późno wróciłam z pracy, nie udało mi się dołączyć do wesołej gromadki warsztatowiczek, pilnie filcujących wełnę i tworzących piękne bombki.
Na szczęście mogłam nadrobić w niedzielę. Zrobiłam jedną - może nie jest najpiękniejsza, ale za to wykonana własnoręcznie.




















Te zrobiły dziewczyny - zdecydowanie bardziej ode mnie utalentowane.

wtorek, 14 grudnia 2010

No to przygotowania pełną parą

Wczoraj niestety moje kochane dziewczyny ostatecznie potwierdziły, że nie przyjadą. Przygotowuję zatem wariant mało przeze mnie lubiany. Będziemy na święta sami i zatem ilościowo i jakościowo będzie inaczej.
Plan następujący. Na Wigilię moja zupa rybna i barszcz z uszkami, ryba po grecku według przepisu Mamy, śledź pod pierzynką, kapusta z grzybami, kapelusze prawdziwkowe w panierce i makowiec. Nie będzie klusek z makiem :( Maciuś niestety nie jada a dla siebie samej nie zrobię bo ilość nie odpowiada nakładowi pracy.
Wszystko pozostałe bez zmian. Opłatek, choinka, prezenty .... Tylko szybko myślę kto będzie śpiewał kolędy.

piątek, 10 grudnia 2010

No to choinka

Tak jak obiecałam, zdjęcia choinki - oczywiście w biurze bo w domu będzie w Wigilię. Śmieszne że juz zrobiłam listę dań i zakupów na święta :) a to jeszcze 14 dni.

środa, 8 grudnia 2010

Idą cudowne święta

Już o nich myślę. Nie o prezentach gwiazdkowych tylko o magii świat. Czym będzie pachniało  z kuchni, jak będą przychodzić na myśl wspomnienia rodziców, radości i niezwykłości tych wszystkich chwil, które za nami, ale też przede wszystkim tego co przyniesie nam przyszłość. Dzisiaj miałam niekłamaną radość z zakupów choinkowych - ozdoby na choinkę do pracy. Jeśli chodzi o choinkę domową to tradycja i białe koronkowe ozdoby będą jak zawsze umilać nam atmosferę. Cały czas negocjuję, żeby moja kochana siostra i ciocia były z nami.
Już układam menu na wigilię i święta i o tym oczywiście napiszę w szczegółach.
Najważniejsze, żebyśmy dla siebie byli dobrzy.
Teraz dwa słowa dosłownie o pracy. Jest dobrze  - jesteśmy dobrym zespołem i wygramy super grę, będziemy najlepsi.








Za parę dni zdjęcie choinki i kilka moich przepisów na moje świąteczne gotowanie

sobota, 4 grudnia 2010

Nadeszła zima

Bardzo szybko w tym roku nadeszła zima - jeszcze w listopadzie. Zasypało Jary śniegiem, wszystko zamarzło. Dzisiaj dalej zimno, ale piękne słoneczko odbija się od śniegu. Kłapi ma najlepszą opiekę pod słońcem.

Jest teraz na chwilę z nami w domu i o dziwo koty się nie buntują a on też zachowuje się neutralnie.
Boi się jednak bardzo cały czas ani na krok mnie nie odstępuje.
 Ciekawa jestem jak w tym roku sprawdzi się przysłowie "Barbary po lodzie - Boże Narodzenie po wodzie".
No właśnie juz niedługo święta. Trzeba zacząć się przygotowywać. Przy takiej pogodzie aż się chce. Ciekawa jestem czy dziewczyny przyjadą? Mam nadzieję, że tak