poniedziałek, 28 maja 2012

Ogród po powrocie

Niestety w czasie jak byliśmy na urlopie jednej nocy nad ranem przeszedł nad Jarami niewielki mróz. Było to już po Zimnej Zośce:(
Przemarzły wszystkie moje pomidory, owoce na drzewkach, ogórki, fasolka, winogrona. Krajobraz jak po bitwie. I niby się z tym liczyłam, ale jakoś mi przykro się zrobiło, że natura taka nieprzewidywalna jest.
Na szczęście pelargonie przetrwały :)
Dużo pracy w ogrodzie i nie wiem jak to wszystko ogarnąć.

W sobotę Dzień Matki. Byłam w Gorzowie. Pojechałyśmy na grób mamy i babci. Tak przykro, że nie ma ich z nami. Zostały wspomnienia, smaki i zapachy dzieciństwa i młodości.
Nie doceniałam tego wcześniej, a dzisiaj tak boleśnie tęsknię.
Próbuję sama stworzyć taką mapę smaków, pozytywnych emocji i zapachów dzielnej piątce najmłodszych latorośli rodzinnych, oraz ich rodzicom. Mam wrażenie, że to się udaje, a co więcej jest godna kontynuacja.

A propos, wczoraj pierwszy raz od dwóch tygodni piekłam chleb - pyszny i dorodny wyszedł. Tym razem musiałam przemielić mąkę, bo zostało mi w zapasach tylko ziarno (Wczoraj były Zielone Świątki i wszystkie sklepy zamknięte). Po domu snuł się cudowny zapach piekarni ....

Kilka dni temu widziałam w ogrodzie naszego Maxa (dla niepamiętających - to nasz ogrodowy zaskroniec). Pięknie się ma.

Niestety Matylda - ropucha chyba zginęła, bo nie widziałam jej już parę lat.

Na koniec (z uśmiechem) zdjęcia dzieci z soboty i naszego kochanego Kłapoucha.






niedziela, 20 maja 2012

Toskańskie wakacje

Zacznę od początku. Nie było łatwo - wszystko dopięte na ostatni guzik i w przeddzień wyjazdu okazało się, że samochód zamówiony na wyjazd to kicha. Ale od czego mamy rodzinę i przyjaciół!!!
Pojechaliśmy ...
Jak widać Misiek zadowolony jak najbardziej :)














Po przyjeździe super. Wynajęty bungalow okazał się oazą godną polecenia. Castelvecchii to piękne siedlisko, otoczone zielenią, winnicami i gajami oliwnymi. Na przeciwko Volpaia. Nie jest łatwo tam dojechać - myśmy przedzierali się leśną drogą przez góry , ale to wszystko wina mapy elektronicznej :) Uwaga na wszystkie mapy GPSowe.
Miejsce jest cudne i godne polecenia. Tam czas zatrzymał się trochę temu.

To kuchnia, gdzie spędzaliśmy wieczory.














W niedzielę pojechaliśmy do Sieny. Tam katedra jest najpiękniejsza na świecie. Fasada odremontowana, a te przecudne mozaiki na posadzkach




Zwiedzaliśmy  wiele, ale niekoniecznie kościoły. 
Byliśmy w pięknym ogrodzie Bobboli



Florencja jak zawsze zatłoczona. Nawet w maju. Tam też zjedliśmy najgorszy lunch z całego pobytu. 

Piękny dzień był w toskańskim Manhattanie - San Gmiliano 

Wiosną jest w Toskanii inaczej, piękna zieleń, rośliny które pną się do słońca i winogrona, które cieszą się słońcem

Jedzenie było pyszne. Mięsa - befsztyki, gołąbki, pyszne pasti i oczywiście desery na koniec naszego pobytu - tiramisu i panna cotta - no i oczywiście pyszne toskańskie wina


Ja będę bardzo tęsknić. Misiek niekoniecznie. 










poniedziałek, 7 maja 2012

Przygotowania do wyprawy

Już za chwileczkę wyjazd do Toskanii - tam będziemy świętować trzydziestolecie ślubu i to w trzy pary.
Przygotowania trwają, chociaż jest trochę śpiesznie. Spodziewamy się wszyscy, że będzie cudownie. Mam nadzieję, że pogoda dopisze i pomieszamy ze smakiem odpoczynek, wspomnienia i trochę dotyku renesansowej historii. Uwielbiam te miejsca, gdzie ludzie żyją z historią na co dzień. A taka właśnie jest Toskania.
Dam znać jak było :)
Będziemy tam bazować castelvecchi.com

wtorek, 1 maja 2012

Wiosna już przyszła



Święta były bardzo udane. Na Wielkanocnym stole wszystkie planowane smakołyki - za wyjątkiem tatara z łososia.



Jak zwykle najwięcej uciechy było z poszukiwania zajączka w ogrodzie :



Święta były już 3 tygodnie temu. Teraz jest tak zwany "polski długi weekend majowy"

Pogoda wcale nie kwietniowa - bardziej lipcowa. 

Założyliśmy malutką plantację malin - 40 krzaczków, mam nadzieję że się przyjmą i będziemy mogli cieszyć się własnymi, ekologicznymi owocami.

Na nowych grządkach zagościły już fasolka, groszek zielony (Aga jak nie dojedziesz to sama zjem:), ogórki, koperek, rzodkiewka, pomidory ...

Wymyśliłam też sobie na ten rok pelargonie na parapetach. Kto zna Misia to wie jaki jest "szczęśliwy".

Wczoraj zaczęliśmy sezon letni a.d.2012. Zrobiliśmy małego grilla. 



Dzisiaj długi i miły wiosenny, a właściwie letni spacer. Temperatura jak w lipcu.



Sezon letni rozpoczęty !!!