czwartek, 11 grudnia 2014

Próba garnka rzymskiego za mną

Wszystkim będę polecała. W godzinę bez tłuszczu przygotowana pierś z indyka, z marchewkami i czosnkiem.
Jeszcze muszę zrobić próbę pieczenia chleba w takiej formie.
Dzisiaj sprawdzaliśmy z Rysiami jak mięso się pekluje. Jest cudny zapach i kolor.
Będą pyszności wędzone.
Kiedy będą choinki?

wtorek, 9 grudnia 2014

Myślę o świętach

Bardzo już intensywnie myślę co w tym roku przygotować.

Wigilijne menu, jak zwykle
1. Barszcz z uszkami
2. Zupa rybna (mojej receptury)
3. Kapusta z grzybami
4. Kapelusze prawdziwkowe do kapusty
5. Ryby smażone i pieczone
6. Śledzie - co najmniej 2 rodzaje
7. Ryba po grecku/poniatowsku
8. Kluski z makiem
9. Ciasta

Oczywiście z tego będzie więcej niż 13 dań, ale zawsze tak robię :) No i jak zwykle zapomniałam o krokiertach ziemniaczano-orzechowych.
Choinki będą dwie, bo otóż hurra!!! w tym roku będzie również Madzia.
Nie wiem szczerze mówiąc, którym kominem przybędzie Mikołaj.

Menu na święta jeszcze nie sprecyzowane - będę nad tym pracować w tym tygodniu, podobnie jak nad wieloma innymi rzeczami :)

Jeszcze tyle rzeczy do przygotowania w mieszkaniu nowym - nadgarażowym :)


A pierniki dojrzewają :)

niedziela, 7 grudnia 2014

Przygotowania do świąt

Z przygotowań wymagających czasu zrobiłam pierniczki, a dzisiaj Asia wspomagana bardzo skromnie przeze mnie zapeklowała mięsiwa do wędzenia. Będzie i szynka i karkówka i boczek.
Meble na poddaszu nad garażem już stoją. Teraz przede mną firanki, zasłonki, pościele i inne takie. Będzie tam wszystkim gościom bardzo wygodnie, jak myślę i miło.
Teraz w planie ryby i przygotowanie uszek do barszczu. W tym roku postanowiłam zakisić barszcz sama :)

niedziela, 2 listopada 2014

Wszystkich Świętych znowu za nami.

Nad grobami naszych kochanych zmarłych przychodzą wspomnienia, przede wszystkim te najcieplejsze, najmilsze, ale czasem również te smutne - cierpienie jest naszą nieodłączną częścią życia.

Jako dodatek obiecana firanka

niedziela, 12 października 2014

Pięknieje mi kuchnia letnia

W mojej nowej letniej kuchni zawisły firanki koronkowe kupione na Targach staroci w Bolesławcu, a zasłonki sama uszyłam. Dzisiaj przygotowywałam do kiszenia czerwoną kapustę. Jutro wyląduje w słoikach. Jeszcze trzeba by przygotować domową jarzynkę i wtedy uznam, że lato się dobrze zakończyło.
W letniej kuchni powiesiłam portret mamy - który przyjechał z Gorzowa. To właściwie pomysł Agi,  żeby mogła się z nami cieszyć życiem i gotowaniem. Rama trochę nieadekwatna - może zmienię.
Uwielbiam się tutaj kręcić.
Zdjęcia wkrótce.


sobota, 4 października 2014

Jarfest 2014

Przygotowań było bardzo dużo, bo to pierwsza impreza w nowym domu - garażu właściwie.
Kuchnia angielka bardzo ładna ale pytanie czy da radę ?





W tym roku, jako dania główne był serwowany kapuśniak  golonki po bawarsku. Gar był zacny ponieważ zapowiadało się ponad pięćdziesiąt osób.
Dodatkowo Stefan zaordynował bulion z jagnięciny.
Mnóstwo było sałatek ze śledziową na czele.












Bawiliśmy się zacnie i tylko niektórych gości brakowało.

Niestety na drugi dzień dowiedzieliśmy się, że w tragicznym wypadku zginął Zbyszek - Prezes naszego stowarzyszenia.
Wszyscy w szoku i niedowierzaniu. czy życie ludzkie jest aż tak narażone na kruchy przypadek?
Wczoraj byliśmy na pogrzebie - trudno się po tym wszystkim pozbierać ...






sobota, 30 sierpnia 2014

Ponad dwa miesiące minęły

Nie wiem kiedy lato minęło. Dużo się działo. Była u mnie na wakacjach Gabi. Mam nadzieję, że jej się podobało chociaż miała trochę nudy. Starałam się jednak urozmaicać czas naszej rodzinnej nastolatce ;)




W Gostyniu na zlocie było dużo ciekawych grup rekonstrukcyjnych  bardzo dużo ludzi. Poza tym zjedzone pieczone w piekarniku ziemniaki z szynką serem i sosem czosnkowym stały się hitem i na życzenie Gabi robiłam je jeszcze co najmniej 3 razy w czasie jej pobytu.










W międzyczasie była u nas Szarańcza. Setnie bawiliśmy się z dzieciakami w basenie, a grupka sześciorga dzieci głodnych jak wilki po basenie około siódmej po d wieczór zajadających płatki, czy kotleciki nie była niczym dziwnym.

Potem był Woodstock !!!







Czekaliśmy tylko na urlop. W tym roku był planowany Hel. Pogoda dopisał i rzeczywiście nacieszyłam się polskim morzem :)

Codziennie jedliśmy pyszna rybkę, i dobre śniadanka. Było naprawdę udanie. Nie ma to jak spędzać wolny czas z przyjaciółmi w pięknych okolicznościach przyrody.
Po powrocie z Helu jeszcze tydzień urlopu z kochaną szarańczą, a uwieńczeniem był wyjazd do Bolesławca. W tym roku pod hasłem wyposażenia w fajne kubasy i talerze naszej nowej kuchni.
Udało się świetnie

Teraz przygotowania do Jarfestu 2014 czyli Manixiada 2014 - w nowym garażu :) Sic!!!

niedziela, 22 czerwca 2014

Lubię posiedzieć trochę w domu

Pogoda niestety w ten długi weekend nie dopisała.

Nie szkodzi. Udało się całkiem dużo nadrobić zaległości domowych a przede wszystkim trochę w kuchni poszaleć.

Byłam na targu w sobotę rano i naznosiłam do domu dużo warzyw i owoców.

Zakisiłam małosolniaki, przerobiłam na kiszoną pierwszą w tym roku kapustę (ok. 12 kg), zrobiłam zaległe pierogi z jagodami, a na koniec crumble jagodowo-truskawkowe.

Fajnie jest w domu posiedzieć :)

piątek, 20 czerwca 2014

Już prawie lato

Kilka osób mi wypomniało, że nic nie piszę. Dzień za dniem leci, a ja nie mam kiedy znaleźć momentu, żeby napisać.

Budowa idzie pełną parą.  Jeszcze kilka miesięcy i skończone. Tegoroczne zaprawy pójdą już do nowej piwnicy.
Właściwie to dopiero zaczynam się rozpędzać. Tylko kilkanaście słoiczków konfitur truskawkowych zaprawiłam, ale też wstawiłam nalewką truskawkową. Jutro będę robiła czereśniówkę.

W zeszłym tygodniu wybraliśmy się na eskapadę do Konina w poszukiwaniu"angielki".
To co zobaczyliśmy było słabe bardzo. Wracam zatem do mojej wypatrzonej Rosetty.

W drodze powrotnej kupiliśmy wspaniałe czereśnie, truskawki, kurki do jajeczniczki niedzielnej a i jagody, z których miałam zrobić pierwsze w tym roku pierogi, ale nie starczyło czasu na to wszystko.

W ogrodzie pomimo słabej ziemi wszystko w miarę dobrze rośnie. W szklarence pomidory i papryka całkiem nieźle się mają.

A to kilka zdjęć z przełomu wiosny i lata :)

To pomidory na grządce




.
Duża biała funkia















To nasz mały garaż :)

Zapomniałam dodać, że z trasy powrotnej z Konina przywieźliśmy też świeże ryby - karpie i pstrągi.

Zrobiłam oczywiście rybę po grecku, ale też ugotowałam moją ulubioną zupę rybną.

Przepis autorski:

2l wody, kilka głów rybich, jarzynka domowa(robiona z wysuszonych warzyw, ziół i soli himalajskiej oraz czarnego pieprzu), młoda włoszczyzna - wywar ugotować na małym ogniu ok. 40 min.
dodać wstępnie wyfiletowaną rybę ok. 0.8 kg
Po 20 min wyjąć filety a resztę przecedzić.
Wyjąć resztę ości z ryby, rozdrobnić wedle uznania. 
Do wywaru dodać pokrojoną w kostki czerwoną paprykę, po kilku minutach małą puszkę kukurydzy i małą puszkę groszku.
Do wywaru teraz włożyć rozdrobnioną rybę i po wierzchu posypać koperkiem. Doprawić pieprzem i solą.
Jest BARDZO DOBRA. Podawać z pieczywem lub grzankami

Mniam



poniedziałek, 19 maja 2014

Halo Ziemia

Bardzo zakręcona ostatnie parę tygodni byłam, bo aktywnie włączyłam się w xFactor Trzynastej. Byłam jak bomba emocjonalna.
Teraz wszystko pomału wraca do trybu eco - na ogród, grządki  i przyjemne posiedzenia przy ognisku.
Jak widać po statystykach bloga nudą wieje. Co bardzo ciekawe najlepszy wynik miał mój trochę przy okazji przemycony przepis na rybę po grecku.  Za tydzień się poprawię

poniedziałek, 12 maja 2014

Dużo się dzieje

Ten facet na zdjęciu tytułowym to Gulguś - indor Bronka i Małgosi. Okazuje się, że takie ptaszysko jest w stanie pilnować obejścia jak pies i na dodatek bardzo lansujący jest bo ustawiał się do zdjęcia jak nie przymierzając gwiazda jakaś.

Minęły święta - w tym roku bardzo sympatyczne i spokojne. Byliśmy u rodziny na śniadaniu, później pojechaliśmy na cmentarz złożyć kwiaty i na spotkaniu u Ireny. Wieczorem nadjechały "Dziaki" i już zaczęliśmy nasze obyczajne świętowanie.

Było trochę pogody, więc nawet na tarasie posiedzieliśmy a dzieciaki z mamą Agnieszką składały nowe lego.

Później długi weekend i niestety pogoda okropna. Była u nas Siostra Miśka, jedno popołudnie również spędzone w rodzinnym gronie manixowym. Muszę powiedzieć , że brakuje nam tego, ale to nie jest to samo co ciąg rodziny Poniatwskich do bycia razem.

Najbardziej emocjonujące jest jednak to co ostatnio dzieje się w xFactor z naszym faworytem Trzynastą. W zeszłą sobotę się działo. Szczegóły dla znajomych na FB, ale tu kilka zdjęć




Więcej zdjęć na FB od Kingi - szukajcie. Chłopaki zagrali Ordinary love - przepięknie. To było w urodziny Bono.

niedziela, 13 kwietnia 2014

Wiosna przyszła

Po narciarskich szaleństwach we Włoszech a później jeszcze w Soelden, prawie cały tydzień spędziłam w Paryżu. Tam zieleń już bardzo soczysta. Kwitną już kasztany (to jakieś półtora miesiąca wcześniej niż u nas). Na moich jarskich kasztanach jeszcze listki nie zaczęły się zielenić.

Posiałam już co nieco w ogródku, zaczyna kiełkować rzodkiewka, koperek, marchewka i pietruszka.

Dzisiaj wsadziłam już pelargonie - mam tylko nadzieję, że nie zmarzną.

Bardzo mi było smutno, że na święta będziemy sami, ale Aga zrobiła mi niespodziankę - będą z nami w poniedziałek :)

Wczoraj gotowałam na powietrzu - Misiu zażyczył sobie ryby w occie, więc pichciłam.


A to już migawki wiosenne :




niedziela, 23 marca 2014

Szybko minął czas w Dolomitach

Tym razem długo oczekiwany i całotygodniowy wyjazd w Dolomity w okolice Predazzo/Moena.

W czasie podróży dookoła bardziej wiosna niż pogoda narciarska.

Dojazd długi, bo choć odległość podobna jak do Soelden od zjazdu z autostrady, pięcie się w górę zajmuje około godziny. Trafiły nas też korki na Brennerze.

Hotel Molder w Soradze bardzo wygodny, ładny i czysty.



Trasy w Alpe Lusia, gdzie jeździliśmy bardzo dobrze przygotowane. Jeździliśmy glównie długimi szerokimi czerwonymi trasami, a nawet jedną czarną udało mi się zaliczyć.


Pogoda dopisała znakomicie. Słońce, ciepło, słaby wiatr. Idealnie wprost.

Po jazdach kolacja w hotelu - jedzenie wyśmienite ale trochę za późno dla mnie, bo żołądek się buntował.




Wracaliśmy w piątek zahaczając o Freising, a w sobotę bardzo udany shopping w Ingolstad Village.

W przyszłym roku też się tam zapewne wybierzemy, ale może wynajmiemy apartament. W ten sposób nie będziemy wieczornymi obżartuchami.

Szkoda, że już się skończył urlop.

czwartek, 27 lutego 2014

Narty w Czechach

W tym sezonie to już mój drugi wypad na narty. Tym razem Czechy. Miałam trochę wątpliwości, czy w ogóle będzie śnieg, bo od jakiegoś czasu przedwiośnie zapanowało w naszej części Europy.
Okazało się jednak, że sztuczne naśnieżanie pozwala na utrzymanie śniegu nawet w takich niesprzyjających warunkach. Najważniejsze jednak super towarzystwo:)

Jeździliśmy na Spiczaku. Prawdę powiedziawszy już dawno się tak nie ujeździłam.

Jedzonko czeskie poszło mi w biodra, niestety.

Nasze lokum w Korenovie godne polecenia. Mały pensjonat, ale bardzo czysty i bardzo mili prowadzący biznes.

A teraz sweet focia :)



I jeszcze …

To przed wyjazdem na pierwsze zjazdy




niedziela, 5 stycznia 2014

środa, 1 stycznia 2014

Nowy Rok

Bardzo przyjemny Sylwester był w tym roku. Mieliśmy małą prywatkę u nas. Skromne menu, skromne drinki, ale nastroje bardzo przyjemne.
O północy przybyła Ryśkowa młodzież. Były też sztuczne ognie.

Bardzo lubię spokojnie spędzać najbardziej magiczne chwile z przyjaciółmi. Spokój, bliskość, zaufanie i nic ze sztucznego napuszenia. Jak miło.

Trochę napiszę o menu, bo choć skromne nadaje się do zapamiętania (wszystkie dziewczyny partycypowały):
- barszcz czerwony czysty z krokietami grzybowo-kapuścianymi w cieście francuskim
- perliczki w szynce parmeńskiej z ziemniakami z wody
- śledzie w sosie pomidorowym, a drugie w sosie musztardowym
- jaja w sosie tatarskim
- sałatka z kalafiora w sosie jogurtowym
- focaccia i hummus
- szynka i karkówka (wędzona lokalnie przez Rysia)
- sery
- małe kanapeczki z serem (własnoręcznie zrobionym z mleka od Ninki), łososiem i kawiorem,  oprószonyme koperkiem)
- pyszny sernik

W południe w Nowy Rok byliśmy na krótkim spacerze. Pogoda piękna, słońce i ciepło. Nie robiłam zdjęć.

Wszystkim, którzy tu zagadają życzę szczęśliwego Nowego Roku.