Bardzo trudno o tym pisać w szczególności, kiedy wszystkie telewizje na świecie trąbią o tym bez przerwy.
Po raz pierwszy byłam w Egipcie i wcale nie dla oddania się snorkowaniu, czy też innym przyjemnościom w kurortach, ale służbowo na dwa pełne ciężkich rozmów i pracy dni.
Przyleciałam 25.01. wczesnym popołudniem. Lotnisko w Kairze zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie - nowe, przestronne, nowoczesne. Później jazda zamówionym samochodem przez szerokie drogi - bardzo mały ruch - po prostu nie do wiary jak tu pięknie.
Skończyło się bardzo szybko kiedy samochód dotarł do centrum gdzie dziesiątki, setki policjantów blokowało dostęp do ulic prowadzących na główny plac Kairu, a w szczególności do hotelu gdzie miałam rezerwację.
Po godzinnym jeżdżeniu wreszcie udało się. Właśnie miałam wysiadać z samochodu, kiedy grupa demonstrantów skandujących głośno niezrozumiałe dla mnie słowa mijała samochód którym przyjechałam. Co robić pomyślałam, patrząc na policjantów otaczających tę grupę - takie sytuacje są kompletnie nieprzewidywalne. Szybko złapałam bagaż i przebiegłam do wejścia hotelowego.
Po dojechaniu do swojego pokoju, z balkonu zobaczyłam i usłyszałam tłum skandujący i stojący naprzeciwko policji.
Później pomimo moich próśb o pozostanie w hotelu, koledzy zdecydowanie wybrali wyjście do miasta, blisko niemniej jednak musiałam przechodzić przez przerwany kordon policji - coś okropnego.
Po powrocie późno w nocy widziałam jak policja rozganiała demonstrację armatkami wodnymi i gazem łzawiącym. Nota bene na drugi dzień rano ciągle jeszcze było czuć ten zapach.
Środa i czwartek były całkiem spokojne.
Obserwowałam jak strasznie biednie i brudno jest w tym kraju.
Mój niepokój rósł coraz bardziej, bo nie wiedziałam co
się wydarzy, po tym jak do kraju wróci człowiek, który jest rozpoznawalny na całym świecie -
Mohamed ElBaradei.
Na moje szczęście zapowiedziano manifestację na piątek po modlitwie a ja wtedy byłam już w Monachium. Wróciłam cało i zdrowo, ale decydował o tym przypadek - nie wiadomo co człowiekowi się przydarzy kiedy sytuacja jest tak bardzo niedetrministyczna.