poniedziałek, 31 stycznia 2011

Świat jest piękny zimą

Zmagania z zimą maja różne złe strony, odśnieżanie, trudności z dojazdem gdziekolwiek, ślisko, zimno, no nie powiem że głodno bo to bzdura.
Kiedy jednak napada świeżego śniegu, lub tak jak było w ubiegły weekend zdarzy się szadź jest bajkowo i bosko. Cisza i biało-błękitne, lekko domieszane szarością krajobrazy. Fascynujące jest to, że zdarza się to co roku i za każdym razem jestem całkowicie zauroczona, jakbym miała co roku deje vou (cholera chyba coś niedobrze napisałam poprawcie mnie proszę :)
Ze dwa zdjęcia wytłumaczą moją tremę - przyroda jest wielka !!!!
To nie jest sosna włoska tylko czysto polska


A ja czerpię niekłamaną przyjemność powrotu do cywilizacji i bezpieczeństwa. Przy okazji przestawiam swoje myślenie na dolce vita :)

sobota, 29 stycznia 2011

Egipt - trudne chwile

Bardzo trudno o tym pisać w szczególności, kiedy wszystkie telewizje na świecie trąbią o tym bez przerwy.
Po raz pierwszy byłam w Egipcie i wcale nie dla oddania się snorkowaniu, czy też innym przyjemnościom w kurortach, ale służbowo na dwa pełne ciężkich rozmów i pracy dni.
Przyleciałam 25.01. wczesnym popołudniem. Lotnisko w Kairze zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie - nowe, przestronne, nowoczesne. Później jazda zamówionym samochodem przez szerokie drogi - bardzo mały ruch - po prostu nie do wiary jak tu pięknie.
Skończyło się bardzo szybko kiedy samochód dotarł do centrum gdzie dziesiątki, setki policjantów blokowało dostęp do ulic prowadzących na główny plac Kairu, a w szczególności do hotelu gdzie miałam rezerwację.
Po godzinnym jeżdżeniu wreszcie udało się. Właśnie miałam wysiadać z samochodu, kiedy grupa demonstrantów skandujących głośno niezrozumiałe dla mnie słowa mijała samochód którym przyjechałam. Co robić pomyślałam, patrząc na policjantów otaczających tę grupę - takie sytuacje są kompletnie nieprzewidywalne. Szybko złapałam bagaż i przebiegłam do wejścia hotelowego.

Po dojechaniu do swojego pokoju, z balkonu zobaczyłam i usłyszałam tłum skandujący i stojący naprzeciwko policji.


Później pomimo moich próśb o pozostanie w hotelu, koledzy zdecydowanie wybrali wyjście do miasta, blisko niemniej jednak musiałam przechodzić przez przerwany kordon policji - coś okropnego.

Po powrocie późno w nocy widziałam jak policja rozganiała demonstrację armatkami wodnymi i gazem łzawiącym. Nota bene na drugi dzień rano ciągle jeszcze było czuć ten zapach.
Środa i czwartek były całkiem spokojne.

Obserwowałam jak strasznie biednie i brudno jest w tym kraju.


 Mój niepokój rósł coraz bardziej, bo nie wiedziałam co się wydarzy, po tym jak do kraju wróci człowiek, który jest rozpoznawalny na całym świecie - Mohamed ElBaradei.


Na moje szczęście zapowiedziano manifestację na piątek po modlitwie a ja wtedy byłam już w Monachium. Wróciłam cało i zdrowo, ale decydował o tym przypadek - nie wiadomo co człowiekowi się przydarzy kiedy sytuacja jest tak bardzo niedetrministyczna.

niedziela, 2 stycznia 2011

Sylwester i sprzątanie

Po raz pierwszy byliśmy na Piżama Party. Było super. Miałam stresa, czy wszyscy rzeczywiście przyjdą w piżamach, ale okazało się, że tak było. Bardzo udane party sylwestrowe. Myślę, że wszyscy byli zadowoleni. Na początku ziewałam w czasie tańca - to się nie zdarza. Po kawce i kilku lampkach wina ożywiłam się. A jakie jedzonko było pyszne. Najbardziej zainspirowały mnie śledziki z grzybkami made by Anita. No nie powiem nieskromnie, że moja rybka niespodzianka i gąska też nie były najgorsze.

Humory nam dopisywały, a konkurencji stroje piżamowo-wieczorowe wygrał zdecydowanie Bob.



Taki strój - czapa szlafroczek ....

I ta biała dama









Na drugi dzień sprzątanie - które zmieniło semantykę ..... To tak jak idę spać z Chorwacji :)