wtorek, 31 marca 2015

Święta w biegu - czy to możliwe?

Sama zgrzytam zębami, jak czytam ten tytuł wpisu, który jakoś tak sam się pojawił. To niestety oddaje stan rzeczy. Nie pachnie u mnie świętami wcale - poza domowo wędzonymi pysznymi boczkami, karkówkami i szyneczką.
Może jestem niedogódką, ale to dla mnie stanowczo za mało.
Postanowiłam przynajmniej pomyśleć o potrawach (przecież trzeba jeszcze zrobić zakupy!!!!)

Z Miśkiem dzisiaj ustaliliśmy, że dla niego najważniejsze są:
żur
szynki,
jaja w różnej postaci- również te z kawiorem, które najbardziej zapamiętała Gabi :)
kiełbasa biała i polska też
pasztet
sałatka jarzynowa
galaretka mięsna
baba drożdżowa
no i oczywiście mazurek

Wszystkie inne rzeczy jeszcze muszę  przemyśleć.

Dzisiaj kupiłam przepiórki - mniam - to będzie obiad świąteczny :)

No nie chcę żeby święta to tylko jedzenie było, ale dla mnie to zapach i smak robi wszystko - może za bardzo spłycam.




niedziela, 22 marca 2015

Nareszcie zimowe wakacje

Pojechaliśmy tam gdzie w zeszłym roku, do hotelu Malder w Soradze. Oczekiwania pogodowe miałam jak zawsze w marcu we Włoszech na nartach, ale niestety nie było tak słodko. Niezależnie od tego było super. Narty się udały:)

Nasz Kłapek był hotelu psim i przy tej okazji pozbawiony został swoich klejnotów męskich, ale to wszystko dlatego że 3 dni przed wyjazdem wrócił do domu z psich zalotów tak mocno pokiereszowany, że pomyślałam że następnych zlotów może nie przeżyć.

Kilka fotek z pobytu
















Tak nas w hotelu pożegnali :)