czwartek, 31 marca 2011

Muszę zmienić zdjęcia i trochę aktualności wrzucić

Zostawiam sobie to na weekend. Chcę podziałać w ogrodzie, nagotować pyszności i jeszcze pozmieniać pory roku na blogu. Zimowe zdjęcie wiosna nie bardzo pasuje. Tydzień temu byłam w Paryżu. Piękna tam wiosna już zawitała. Forsycje strzeliły na  żółto. U nas jeszcze troszkę. Ten tydzień cały w Jarskich z wyjątkiem środy w pięknie wiosennej Warszawie.

niedziela, 20 marca 2011

Barcelona

Uwielbiam to miasto. Jest przestronne, piękne, bezpieczne, młode i optymistyczne. Byłam służbowo, ale i tak miałam radochę. Był spacer po starym porcie, Rambli i jak zawsze bardzo dobre jedzenie.
W portowej restauracji ostrygi, zupa rybna i paella, a w restauracji z pełnym widokiem na Barcelonę tatar z tuńczyka i pyszne przegrzebki na łożu cebulowo-pomidorowym. Pysznie było :)
W piątek miałam się przemieścić do Madrytu, ale niestety sygnały, które dochodziły z "fabryki w Polsce" były tak dramatyczne, że musiałam zmienić plany i w piątek wracałam bladym świtem do zimnej i śniegiem mnie witającej Polski, co po 18 stopniach  z pięknym słońcem było dla mnie niezbyt przyjemne. Może następny wypad na babski sabat mi się uda. Miało być tak fajnie ....

sobota, 12 marca 2011

Nareszcie krótki urlop narciarski

Oczywiście wszyscy, którzy mnie trochę znają wiedzą że ze mnie taki narciarz jak ...
Ale mam przyjemność z przebywania cały dzień na śniegu, zwłaszcza jak jest słońce.
A już taka przyjemność z Miśkiem i przyjaciółmi nie ma sobie równych.
Mieliśmy jechać do Soelden, ale niestety jakoś urlopy się nie poskładały, więc na 4 dni trafiliśmy do Liberca.
Pogoda była wspaniała, słońce, dobra temperatura i mały wietrzyk.
Na dodatek dobrze mi szło.

Jedzenie czeski też udane, a hotel nowy, czysty i obsługa bez zarzutu.

Diabełki w knajpie na stoku tylko dodały uroku.











Taki zadowolony Misiek to pełnia mojego szczęścia.