To będzie super krótkie. Mamy ślicznego nowego sąsiada :)
czwartek, 27 czerwca 2013
środa, 26 czerwca 2013
Ogrodowe nowości
Po powrocie z NY cieszę się z normalnych rzeczy. A najbardziej z postawionego malutkiego "green house". Tam rosną pomidory i ogórki, które trafią na nasz stół. Na grządkach fasolka szparagowa, sałata, też pomidory i ogórki, seler, pietrucha itp. Radość trochę przyćmiona kilkoma ciężkimi godzinami na plewieniu :( Taka natura. Cieszę się latem chociaż u nas dwa dni temperatura 11-13 stopni i strasznie leje. Poprawia się z minuty na minutę. Optymizm !!!
poniedziałek, 10 czerwca 2013
Do poczytania o NY
Petruccioni tam grał |
Kenny Barron we własnej osobie |
Kiyoshi Kitagawa |
Sobota z piękną ciepłą pogoda. Jak to bywa na takich krótkich wyjazdach trzeba koniecznie udać się na łowy zakupowe. Bardzo to męczące. Przygoda była sama w sobie ciekawa, bo po raz pierwszy jechałam z normalnego dworca autobusowego "PKSem" do Woodbury Outlets.
Po drodze z PKSu koło stacji metra taka kapela grała całkiem niezły rock :)
sobota, 8 czerwca 2013
Na Manhattanie życie nie idzie spać nawet na chwilkę
Przyjechałam we środę i od razu po zameldowaniu się w hotelu krótki spacer po Broadway'u. Pogoda piękna więc obrotowa restauracja w Mariott Hotel pozwoliła pooglądać serce New Yorku. Później spacer do Central Parku.
We czwartek już nie było tak pogodnie, ale wycieczka po Hudson River bardzo udana.
Jak wrócę wrzucę kilka zdjęć - nie wzięłam ze sobą kabelka :(
Najlepszym zwieńczeniem wieczoru był koncert w Village Vanguard - grał sam mistrz Kenny Barron - świetne. Klub jak na swoją sławę zaskakująco mały i dość podobny do Rury w starych dobrych czasach. Atmosfera pełna pięknych nutek.
Można zajrzeć na stronę
http://www.npr.org/event/music/187385391/kenny-barron-quintet-live-at-the-village-vanguard
Dzisiaj Nowy Jork cały w deszczu. Oczywiście złapanie taksówki graniczy z cudem. Wracałam z Macy's i dosłownie wszystko mi przemokło - włącznie z bielizną.
Jutro mam nadzieję pogoda się nieco poprawi.
We czwartek już nie było tak pogodnie, ale wycieczka po Hudson River bardzo udana.
Jak wrócę wrzucę kilka zdjęć - nie wzięłam ze sobą kabelka :(
Najlepszym zwieńczeniem wieczoru był koncert w Village Vanguard - grał sam mistrz Kenny Barron - świetne. Klub jak na swoją sławę zaskakująco mały i dość podobny do Rury w starych dobrych czasach. Atmosfera pełna pięknych nutek.
Można zajrzeć na stronę
http://www.npr.org/event/music/187385391/kenny-barron-quintet-live-at-the-village-vanguard
Dzisiaj Nowy Jork cały w deszczu. Oczywiście złapanie taksówki graniczy z cudem. Wracałam z Macy's i dosłownie wszystko mi przemokło - włącznie z bielizną.
Jutro mam nadzieję pogoda się nieco poprawi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)