Ale troszkę optymistyczniej niech będzie.
Przede wszystkim dwa słowa komentarza do nowego zdjęcia. Okazało się że w naszym jarskim Manixowie mamy nowego mieszkańca. To około 90 centymetrowy zaskroniec "Max". Ogólnie rzecz biorąc nie lubię węży, ale jak nie kochać Maxa :)
Wrócę na chwilę do Świąt, bo to przecież to dla mnie zawsze bardzo ważne wydarzenie.
Bardzo cieszyłam się na Madzię z dziewczynkami. Po prostu miękko mi się robi w nogach jak jesteśmy razem.
Postanowiłam z Gabrysią poszaleć troszkę.
Co było przygotowane
żurek,
Galaretka z indyka,
zwykła ale za to pyszna sałatka jarzynowa
łosoś pod serkiem i ogóreczkami
biała i polska kiełbasa z chrzanem oczywiście
mięsa i wędzonki
no i jaja oczywiście
Jaja w wydaniu dziecięcym czyli muchomorki i w wydaniu dorosłym czyli według przepisu AniDo gniazdka z szynką parmeńską. pycha.
Pyszne ciasta Pani Basi czyli tradycyjna Baba drożdżowa, mazurek i oczywiście sernik - piękne i pyszne !!!!!
Takie pyszności były i jak smakowały :)
Po śniadaniu dziewczynki szukały zajączka i było dużo śmiechu. Pogoda nam dopisywała wiec bardzo dużo czasu spędziliśmy na dworze.
W lany poniedziałek lało się z małych pojemników na wodę bo słonko nad Jarami świeciło niezawodnie.
Niestety Madzia wjechała w poniedziałek. Zostaliśmy ze zwierzakami i też nam dobrze.
Moje pomidorowe sadzonki są już ogromne i martwię się, że je zmarnuję. Dzisiaj padał śnieg (całe szczęście nie posadziłam pelargonii jeszcze do doniczek - spokojnie czekają w domu).
Ogórki muszę wysiać jeszcze raz bo byłam bardzo niecierpliwa. Padły moje biedaki od zbyt szybkiego hartowania na wietrze i na dworze.
Pomimo wiosennego przesilenia i tej nieszczęsnej choroby caly czas mam wielki zapał do działania. To piękna wiosna daje tyle przyjemności.
Jedna moja sosna amerykańska całkiem padła. podejmę jeszcze próbę jej odratowania - anygrzyb i antyprzędziorek. Jeśli nie pomoże będę płakać ale trzeba będzie ją wyciąć.
Kwitną kwiaty, w ogrodach rozpanoszyły się niechciane chwasty, ale u tych co bardziej pracowitych już są wytępione. Na grządkach już rosną wysiane warzywa i kwiaty, a pelargonie już obsypały się kwiatami.
Niestety po mrozach 3 maja wiele roślin ucierpiało. Moja miniaturowa winniczka zmarzła, wszystkie drzewa owocowe zrzuciły kwiaty i owoców nie będzie.
Po ostatniej wizycie u lekarza cały prawie tydzień zwolnienia. Bardzo się pilnuję żeby wziąć leki i jednocześnie maksymalnie się zrelaksować. Jestem pewna że tempo jakie sobie narzuciłam ma bardzo wiele wspólnego z czasem choroby.
Sosna wycięta:(
Dobra wiadomość jest jednak taka, że winogrona się odrodziły i w mojej winniczce będą owoce.
No i jeszcze jedno od Boba dostałam sadzonki papryki. Cieszę się na nie bardzo.
Na koniec dama Daisy- no czyż nie jest cudna?
Zaglądałam tu codziennie,w nadziei,po wielokroć niepocieszona. Teraz za to mam uśmiech od ucha do ucha, a zapewniła mi go Żabucha. Max jest cudny, drzewka szkoda, a na papryczki ja też się bardzo cieszę. No i czekam na dobre wieści z frontu,że choroby już nie ma!
OdpowiedzUsuń