Nie wiem kiedy minął ten czas. Kociaki są już młodzieńcami i za tydzień będą wydawane z domu. Dzisiaj byłam wściekła na Barcę bo zniszczył urządzenie "nowiutkie" za ponad 1k. PLN. O mało go na mróz z tej złości nie wystawiłam. Za karę maluchy siedziały przez godzinę w pokoju kocim bez możliwości wyjścia, ale nie wiem czy cokolwiek to pomogło.
Poza tymi przejściowymi chmurami, bardzo kocham te maluchy i będzie mi ich brakowało kiedy pójdą do nowych domków.
Takie widoki w Jarach były w zeszłym roku. Teraz jest mroźno, ale śniegu jak na lekarstwo.
Zwierzaki - futrzaste słodziaki!
OdpowiedzUsuńPrzeglądam sporadycznie Twoje notki - to taki substytut utraconego tymczasowo kontaktu.
U nas też Sajgon :-)
Wiele ciepłych myśli ślę z oddalenia dla mojego Blisko-Znajomego-Kermita-Zielonego. Papaśki.
Bahaghari czyli po filipińsku cząstka...dtn.
Bardzo mi brakuje rozmów z Tobą dtn:)
OdpowiedzUsuń