niedziela, 20 maja 2012

Toskańskie wakacje

Zacznę od początku. Nie było łatwo - wszystko dopięte na ostatni guzik i w przeddzień wyjazdu okazało się, że samochód zamówiony na wyjazd to kicha. Ale od czego mamy rodzinę i przyjaciół!!!
Pojechaliśmy ...
Jak widać Misiek zadowolony jak najbardziej :)














Po przyjeździe super. Wynajęty bungalow okazał się oazą godną polecenia. Castelvecchii to piękne siedlisko, otoczone zielenią, winnicami i gajami oliwnymi. Na przeciwko Volpaia. Nie jest łatwo tam dojechać - myśmy przedzierali się leśną drogą przez góry , ale to wszystko wina mapy elektronicznej :) Uwaga na wszystkie mapy GPSowe.
Miejsce jest cudne i godne polecenia. Tam czas zatrzymał się trochę temu.

To kuchnia, gdzie spędzaliśmy wieczory.














W niedzielę pojechaliśmy do Sieny. Tam katedra jest najpiękniejsza na świecie. Fasada odremontowana, a te przecudne mozaiki na posadzkach




Zwiedzaliśmy  wiele, ale niekoniecznie kościoły. 
Byliśmy w pięknym ogrodzie Bobboli



Florencja jak zawsze zatłoczona. Nawet w maju. Tam też zjedliśmy najgorszy lunch z całego pobytu. 

Piękny dzień był w toskańskim Manhattanie - San Gmiliano 

Wiosną jest w Toskanii inaczej, piękna zieleń, rośliny które pną się do słońca i winogrona, które cieszą się słońcem

Jedzenie było pyszne. Mięsa - befsztyki, gołąbki, pyszne pasti i oczywiście desery na koniec naszego pobytu - tiramisu i panna cotta - no i oczywiście pyszne toskańskie wina


Ja będę bardzo tęsknić. Misiek niekoniecznie. 










1 komentarz: