Po mroźnych przygodach w naszych grządkach, porządek zrobiony. Nowe nasiania zakończone, a pomidory też wysadzone. Jutro pewnie będę dosadzać bo dostałam od Aszki piękności :)
Zaczęło się piłkarskie szaleństwo w Polsce to i my lokalnie zrobiliśmy na otwarcie kameralną strefę kibica.
Właściwie nie mieliśmy takich planów, ale jakoś tak mi się pusto wydało więc naprędce urządziliśmy jarską strefę kibica na Jałowcowej:)
Interesujące jest menu kibica :
sałatki
dobre wędliny, w tym przywieziona z Toskanii szynka
owoce (arbuz, truskawki i czereśnie)
flaki improwizowane z żołądków indyczych i pieczone mielone z grzybami
Nastroje nam dopisywały chociaż zdecydowanie wolelibyśmy, żeby było 2:0 dla Polski.
Wczoraj ognisko, które zgasił deszcz, ale mistrz Rysiek dał radę w strugach z nieba upiec kiełbaski :)
Później była wspaniała tęcza, którą widzicie na zdjęciu nagłówkowym.
W kuchni przedletniej ruch jak w ulu.
Nalewki truskawkowa i z kwiatów czarnego bzu nastawione, kilka słoiczków konfitur truskawkowych już zapasteryzowane, pierwsze małosolne nastawione :))))
Kot czereśniowy na zdjęciach Misia :)
O rany ale świetna strefa kibica, moja uwaga najbardziej skupia się na menu kibica, to już chyba choroba ;)))) Człowiek dostaje ślinotoku na samą myśl o jarskich smakołykach! Tęcza piękna, tak jak i czereśniowy albinosek! Cmoki!
OdpowiedzUsuń