Na wigilijnym stole nie pojawiły się w końcu śledzie i grzyby smażone (te ostatnie pojawiły się dzień później).
Nowe mieszkanie gościnne się sprawdziło. Było ciepło i druga choinka tam stanęła.
Dzieci robiły przed Wigilią łańcuchy z papieru kolorowego (przypomniały mi się moje prace przedwigilijne w dzieciństwie :)
Z kulinarnych sukcesów muszę powiedzieć, że tegoroczne szynki, karkówki i boczki doprawione przez Asię i uwędzone przez Rysia były wspaniałe. Mówię były bo zostały mi takie resztki, że myślę o nowej dostawie.
Sylwester udany, choć pod niestety znakiem choroby Miśka :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz