Sama zgrzytam zębami, jak czytam ten tytuł wpisu, który jakoś tak sam się pojawił. To niestety oddaje stan rzeczy. Nie pachnie u mnie świętami wcale - poza domowo wędzonymi pysznymi boczkami, karkówkami i szyneczką.
Może jestem niedogódką, ale to dla mnie stanowczo za mało.
Postanowiłam przynajmniej pomyśleć o potrawach (przecież trzeba jeszcze zrobić zakupy!!!!)
Z Miśkiem dzisiaj ustaliliśmy, że dla niego najważniejsze są:
żur
szynki,
jaja w różnej postaci- również te z kawiorem, które najbardziej zapamiętała Gabi :)
kiełbasa biała i polska też
pasztet
sałatka jarzynowa
galaretka mięsna
baba drożdżowa
no i oczywiście mazurek
Wszystkie inne rzeczy jeszcze muszę przemyśleć.
Dzisiaj kupiłam przepiórki - mniam - to będzie obiad świąteczny :)
No nie chcę żeby święta to tylko jedzenie było, ale dla mnie to zapach i smak robi wszystko - może za bardzo spłycam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz